8/14/2017

Przystanek Woodstock 2017






Festiwal przez jednych znienawidzony, innym zamieszał w głowie i "natrętnie" powraca w rozmowach przynosząc wspomnienia, zazwyczaj te przyjemne. Każdy kto był przynajmniej raz na Woodstocku odczuwa tą niecierpliwą potrzebę pojawiającą się z początkiem sierpnia. Ręce same, bezwarunkowo łapią za plecak, pakują wszystkie niezbędne przedmioty, a nóżki już tuptają w rytmy te mniej lub bardziej znane. I choć często zmęczeni rutyną, trudem codzienności marzymy o wakacjach pod palmami ze słońcem słodko szczypiącym w policzki, brakuje nam tego cudownego zgiełku, hałasu, bałaganu oraz ludzi nawołujących Andrzeja. 



Tak też było z nami. W tym roku zawitaliśmy w Kostrzynie nad Odrą zresztą niepierwszy raz. Początkowo planowaliśmy dostać się na miejsce naszym Skodillaciem, niestety z powodów technicznych musieliśmy podjąć inne kroki. I tak oto obecność na kolejnym Przystanku Woodstock zapewnił nam niezawodny Renault Kangoo. Po 3 godzinnej podróży (bo całe szczęście za daleko nie mamy) udało nam się rozbić obozowisko i rozpocząć błogi odpoczynek. Znów mogliśmy przejść się tym zatłoczonym deptakiem i napajać się niepowtarzalną atmosferą. 



W czwartek obowiązkowo udaliśmy się pod Dużą Scenę, żeby razem z całą ekipą organizacyjną, pokojowym patrolem, służbami porządkowymi, na czele z Jurkiem Owsiakiem rozpocząć Najpiękniejszy Festiwal na świecie. Po kilku ciepłych zdaniach powitania oddaliśmy się czarowi muzyki oraz otaczającej nas atmosfery. I znów mogliśmy delektować się tą wspaniałą różnorodnością, odmiennością oraz niespodziankami, które są nieodłącznym elementem tego wydarzenia. Udało nam się pójść na kilka koncertów, m.in. Oddział Zamknięty, Hey, Romantycy Lekkich Obyczajów, aż po wyczekiwanego przez każdego z nas Nocnego Kochanka. Koncerty były absolutnie niesamowite i całkowicie spełniły nasze skromne oczekiwania. 



W tym "dzikim" tłumie udało nam się spotkać z wieloma znajomymi, a niektórych nie widzieliśmy od roku. Szczególnie jedno spotkanie zapadło mi w pamięć. To była sobota, po odczekaniu 30 min w przeogromnej kolejce, aby w końcu móc skonsumować hamburgera, udało nam się znaleźć miejsce żeby w spokoju usiąść i oddać się błogiej przyjemności pałaszowania. I wtedy właśnie nie wiadomo skąd naszym oczom ukazał się poczciwy mężczyzna w wieku mniej więcej 70 lat, z gazetą i dwoma krzesełkami wędkarskimi pod pachą. Spytał czy może się przysiąść i po chwili zmagań z krzesełkami zajął miejsce obok nas przyjaźnie zagadując. Już od 23 lat przyjeżdża tu z żoną na Przystanek Jezus. Codziennie rano wsiadają w autobus i z uśmiechem na twarzy stwierdza, że przyjemnie jest tu znów spotkać te znajome "mordy". Co prawda na koncerty jako takie nie chadza, piwa nie pije, ale bardzo lubi tą atmosferę. Na pytanie co sądzi o Woodstocku odpowiedział : "Ja nie wiem jak to Jurek robi, bo to jest jego zasługa. Chociażby na skrzyżowaniu samochodowym na co dzień, zaraz się denerwują, krzyczą, trąbią, wyzywają się. A jak jest Woodstock to każdy miły dla każdego, przepuszczają się, w końcu jak ludzie się zachowują".
I za to właśnie uwielbiam Woodstock. Bo mimo, że mamy odmienne zdanie, że w wielu kwestiach na co dzień się nie zgadzamy, możemy w zgodzie przybić piątkę, przytulić się, czy po prostu wymienić uśmiechami. Przystanek Woodstock to miejsce, w którym odmienny znaczy taki sam jak ja. I trzymajmy się tej dobroci, bo ona wraca!




8/13/2017

Nasz kolega Marek


To jest Marek. Marek również jeździ Skodą 105L. Marek to chłopak z pasją, a przy tym bardzo pomocny, bo służy nam radą jak i pożycza części samochodowe. Dzięki Markowi uda nam się przywrócić dawną świetność naszemu Skodillacowi  i w razie jakiejkolwiek awarii niestraszne będą nam szybkie naprawy!

Dziękujemy Markowi za okazaną pomoc i tym samym zapraszamy do śledzenia jego postępów w udoskonalaniu auta na facebookowym fanpage'u

8/01/2017

DARCZYŃCA

Serdecznie dziękujemy firmie F.H.U. GLOBUS za wsparcie inicjatywy i tym samym serdecznie zapraszamy do zapoznania się i korzystania z ich oferty 😊

Szeroki asortyment, bardzo miła, przyjazna atmosfera, obsługa klientów na najwyższym poziomie! Dobrze wiemy o czym mówimy, bo często do Nich zaglądamy, a i niejedno auto nam uratowali 😁




Gdy coś dziwnego dzieje się z twoim autem,
Do kogo zadzwonisz?
Do GLOBUSA !

7/28/2017

Festiwal Siedem Aniołów

Ostatnio jeden z nas uczestniczył w Festiwalu Siedem Aniołów. Jednak to nie był zwykły festwial, gdzie chleje się do oporu i słucha fajnej muzyki (tak, wszyscy czekamy na Woodstock). Chodziło w nim o coś więcej. Przez 7 dni chodziliśmy po Kaszubach od wioski do wioski, gdzie wystawialiśmy spektakl pt. "Domność". Aktorami były dzieci z domów dziecka, ze świetlic środowiskowych z tamtych regionów oraz podopieczni stowarzyszeń, które są alternatywą dla dorastania na ulicy - łącznie ponad 70 młodych gniewnych. Miało to na celu zmuszenie rodziców takich dzieci (często z rodzin patologicznych) do jakiejkolwiek refleksji i poświęcenia im swojego czasu i uwagi, którego w sumie każdy z nas potrzebuje. Przed spektaklem organizowane były warsztaty, począwszy od żonglerskich i chodzeniu na szczudłach, poprzez rzucanie nożami, strzelanie z wiatrówki, wyrabianiu rękodzieł, szyciu maskotek ze skarpetek, aż do nawiązywania relacji z ludźmi z marginesu. Dodatkowo przez cały ten czas był z nami psycholog.

Złombol to piękna inicjatywa - zbieramy hajs na wakacje właśnie dla takich dzieci. Często to dla nich pierwszy wyjazd gdzieś dalej... Tutaj można było z tymi dziećmi spędzić czas, dać cząstkę siebie, poświęcić im swoją uwagę, wysłuchać, co mają do powiedzenia. To w większości nie są trudne dzieci. Potrzebują tylko trochę ciepła i zrozumienia. Mają swoje zainteresowania, swoje marzenia. Często po prostu nie mają możliwości, aby je realizować, a jeszcze częściej brakuje im wiary we własne możliwości, w to że pragnienie poparte wysiłkiem i konsekwencją może prowadzić do spełnienia tych małych lub większych marzeń.

7/17/2017

Step by step

Po godzinnych walkach z dźwiękiem, efektami "specjalnymi" z dumą prezentujemy nasz 2 filmik o naszych postępach w przygotowaniu do Złombolu. 

Zapraszamy do obejrzenia i udostępniania! 


7/06/2017

6/28/2017

Krótka historia pięknej znajomości





Dzieje się, dzieje! 

W ostatnią sobotę uczestniczyliśmy w grillu u Pana Mieczysława Marczaka. Człowiek niepozorny, utykający na prawą nogę – ot, z wyglądu zwykły 92- letni dziadziuś, jakich na działeczkach nie brakuje. Otóż ten dziadziuś 21 czerwca odebrał od samego Andrzeja Dudy „Krzyż Wolności i Solidarności” z okazji 35. Rocznicy powstania Solidarności Walczącej… Poznaliśmy go „przypadkiem”. Jędrek pewnego razu wracał z uczelni, patrzy, a za płotem starszy pan próbuje ściąć drzewo, czymś co kiedyś pewnie było siekierą. Zaoferował pomoc, zawołał mnie i po chwili walczyliśmy już razem. Była to albo czereśnia, albo śliwka, albo coś jeszcze, z czego można zrobić bimber. Po trzech dniach małe, lecz "uparte" drzewko, które okazało się być godnym przeciwnikiem uległo. Zwycięstwo trzeba było opić i tak zaczęła się nasza znajomość z tym niesamowitym człowiekiem. 

Inżynier pełną gębą, człowiek-encyklopedia. Do dzisiaj potrafi wymienić przedwojenny skład Legii Warszawa w piłce nożnej i snuć długie opowieści na temat Wołynia czy swoich podróży. Pracował w Indiach, Pakistanie, Indonezji, Jugosławii i NRD. Był współorganizatorem i uczestnikiem strajków w Fadromie, internowany w Ośr. Odosobnienia we Wrocławiu i Darłówku, działacz RKS „S” Dolny Śląsk i Solidarności Walczącej, organizator sprzętu i materiałów poligraficznych dla podziemnego pisma „Victoria”, udostępniał dom na punkt kolportażowy oraz na spotkania działaczy „S”, tłumacz przysięgły języka angielskiego, poeta, a do tego bardzo miły i wesoły starszy człowiek. Grill w takim towarzystwie to sama przyjemność, zwłaszcza, że Pan Mieczysław zawsze przyciągał do siebie mądrych i oczytanych ludzi (i nas – He He). Jest pełen podziwu, że komuś chce się przywracać blask starym samochodom, chociaż jeżdżenie nimi w trasy ponad 3 000 kilometrowe uważa za czyste szaleństwo. Nie ukrywam – schlebia to nam!

6/09/2017

X Konferencja Transportu Drogowego

W dniu 9.06.2017r w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy odbyła się już dziesiąty raz konferencja którym tematem były: "Nowoczesne tendencje w motoryzacji i utrzymaniu dróg".


W ramach konferencji odbyły się wykłady poświęcone elektromobilności oraz infrastrukturze przystosowanej do obsługi i użytkowania nowych rodzajów pojazdów m.in hybryd czy samochodów elektrycznych. Wśród zaproszonych gości znaleźli się profesorowie Politechniki Wrocławskiej, członkowie wydziału transportu oraz główny wystawca firma Nissan. W parku maszyn można było podziwiać najnowsze w pełni elektryczne auta tej firmy. Również my jako przedstawiciele klasycznej motoryzacji mieliśmy możliwość zaprezentowania się i trzeba przyznać, że maluszek wzbudzał nie mniejsze zainteresowanie niż "elektryki".



6/07/2017

Drogi pamiętniczku...



             Miesiąc temu mieliśmy okazję udać się na rozpoczęcie sezonu do Leszczyny. Gdy usłyszeliśmy o tym wydarzeniu w naszych oczach zapłonęły iskierki i żadne z nas nie wyobrażało sobie, że taka impreza może przejść nam koło nosa. Przez myśl przebiegły nam tylko 2 słowa : Maluch i przebranie. Nie czekając długo odwiedziliśmy wszystkie secondhandy w promieniu 20 km, przeszperaliśmy szafy babć i w rezultacie uzbieraliśmy całkiem pokaźną ilość elementów, które później pomogły odtworzyć nam scenkę z lat 80tych. Epoka nieprzypadkowa, gdyż nasz "Groszek" trafił w ręce rodziny Jędrka już w 1984 roku.

                Wystrojeni, wypachnieni z przyczepką wypakowaną po brzegi akcesoriami piknikowo-campingowymi, z uśmiechami na twarzy (bo dodatkowo po 2 tygodniach nieustającego deszczu w końcu wyszło słoneczko) wsiedliśmy do naszego Maluszka i... no i utknęliśmy, bo Groszek odmówił posłuszeństwa. Kto jak kto, ale my się nigdy nie poddajemy! Po godzinie negocjacji Fiat uległ kuszącej obietnicy zalania benzyną pod korek i z wyruszyliśmy. 


              
                   Pojawiając się na miejscu w pełnym ekwipunku wzbudziliśmy na niejednej twarzy uśmiech, szok oraz powód do rozmowy. Spędziliśmy czas przy herbacie i ciasteczkach delektując się ciepłem, zapachem spalin oraz widokiem pięknych epokowych samochodów. 

Otwarcie sezonu uważamy za udane i tym samym zapraszamy do obejrzenia, krótkiego filmiku z tegoż wydarzenia zmontowanego przez Ojca Baldwina :














3/08/2017

W poszukiwaniu inspiracji...

W ubiegłą niedzielę część naszej ekipy udała się do Oławy na trasę ogólnopolskiego rajdu Super Rally. W imprezie udział brały pojazdy przystosowane do pokonywania tras przy których polskie drogi wydają się być równe niczym stół. Różnorodność konstrukcji oraz rozwiązań technicznych w nich zastosowanych była naprawdę imponująca, począwszy od lekko zmodyfikowanych seryjnych Vitar, Patroli czy Cheeroke, po w pełni profesjonalne zmoty na bazie Defendera napędzanie V-ósemkami. Najbardziej ciekawą klasą były jednak tzw. SSV (Side by Side Vehicle), małe pojazdy oparte na przestrzennej ramie rurowej z motocyklowym silnikiem umieszczonym centralnie i często wspomaganym przez turbosprężarkę! Niewielka masa na poziomie 700kg czyniła te maluchy prawdziwymi p̶o̶p̶i̶e̶r̶d̶a̶  potworami.

SSV Turbo na trasie rajdu

Naszą największą uwagę przyciągnęło jednak inne wozidło. Przebłysk geniuszu prawdopodobnie domorosłych konstruktorów, który w terenie potrafi zawstydzić niejedną współczesną "terenówkę". Owoc romansu Warszawy 203 oraz Uaza 469 rodem z Mad Maxa!


Pierwszy polski SUV :)

Wyjazd pozwolił nam spojrzeć na motoryzację z trochę innej strony i pokazał, że dobre przygotowanie auta to podstawa każdej imprezy motoryzacyjnej. Czas wracać do warsztatu i krzesać iskry z naszego Skodillaca!

Ciekawy sposób na sponsoring

Przewiewny Patrol






2/21/2017

IN RUST WE TRUST

Gdy emocje związane z zakupem naszego bolidu już opadły, nadeszła pora aby obiektywnym okiem ocenić jego stan techniczny. Z punktu widzenia mechaniki nie mamy zbyt wiele do roboty; koła się kręcą (czasem nawet skręcają), hamulce pozwalają zatrzymać się bez pomocy kotwicy wyrzuconej przez okno, a silnik mruczy jak spasiony koteł w reklamie Whiskas'a. Oprócz wymiany podstawowych elementów eksploatacyjnych nie przewidujemy wielkich remontów. Podczas prac porządkowych dokonałem zdumiewającego odkrycia, otóż najprawdopodobniej nasza ekipa weszła w posiadanie zaginionego prototypu z wczesnych lat produkcji, który posłużył jako wóz Freda Flinstone'a podczas kręcenia "Jaskiniowców". Według innej wersji może to być również pierwszy czechosłowacki batyskaf wyposażony w okna w podłodze, które umożliwiały obserwację podwodnego życia podczas jazdy po dnie mórz i oceanów, do których to niestety Czechosłowacji nie udało się uzyskać dostępu. Jak jest naprawdę? - Nie mamy pojęcia. Liczymy na to, że znajdzie się tu jakiś Skodziarz, który pomoże nam zidentyfikować ten unikatowy egzemplarz.

 




2/20/2017

Mamy auto!!!

No i stało się!

Po długich poszukiwaniach, kilku nieprzespanych nocach i wielu godzinach spędzonych na portalach aukcyjnych, w końcu udało się namierzyć bolid spełniający wszystkie wymagania ekipy (głównie finansowe). Wybór padł na Skodillaca 105L rocznik '82. Co prawda wymaga on nieco detailingu, ale ogólnie nie jest źle. O postępach prac będziemy informować na bieżąco!




Więcej informacji na temat auta w zakładce FURA